Menu główne:
Z KOPYTA KULIG MKNIE...
Koniec półrocza szkolnego, to czas organizowania kuligów. Toteż rzucony na lekcji wychowawczej pomysł, chętni do rozrywek uczniowie, uznali za przebojowy i jak jeden mąż hurmem się pod nim podpisali. Wszystko zależało od aury, a ta wydawała się właśnie im sprzyjać. Zima okryła białym płaszczem ziemię. Pokazała swe surowe oblicze. Obficie sypnęło śniegiem, zaś słupek rtęci utknął poniżej zera. Sanna, sanna, sanna...to niezwykła okazja, by wspólnie z koleżankami i kolegami poczuć smak zimowego szaleństwa. Wyjechali z miasteczka oblodzoną drogą. Świeży puch pokrył pola i drogi, dachy domów i obejść, ogrody i sady. Drobne kryształki lodu skrzyły się w złotym słońcu na gałęziach drzew. Ciesząc się urokami trwającej zimy, kuligiem rozpoczęli niezapomnianą przygodę. Pyszna sanna traktami Biebrzańskiego Parku Narodowego bardzo ich ucieszyła. Posiwiały woźnica dziarsko pokrzykiwał na parskające klacze, które posłusznie rwały do przodu. Nie wypuszczał lejc z rąk. Dźwięczały dzwonki. Po długiej i wesołej przejażdżce nastał czas zabawy na śniegu. Wyczerpani hasaniem po zaspach, przenoszeniem bryły zmrożonego śniegu podczas wyścigu rzędów, z apetytem zajadali upieczone kiełbaski i ogrzewali się przy płomieniach ogniska. Deser, w postaci pudrowanych cukrem i oblewanych czekoladą w rozmiarze XXL pączków, kosztowali w karczmie popijając gorącą herbatką z cytrynką, która rozgrzała od środka i zwiększyła ilość witamin w ich organizmach.
"Jaka pyszna sanna parska raźno koń, śnieg rozbija kopytami sanki dzwonią dzwoneczkami: dzyń, dzyń, dzyń..." A na saniach, przy panu (R. Baczewski) i dwóch paniach (B. Biała i R. Jaroszewicz) IVB, VIE i VIB wszystkich pozdrawia i do zabawy na śniegu namawia... 19 stycznia 2010 roku
Za rok następna sanna. Już dzisiaj zamawiają śnieg i niewielki mróz.
GALERIA
Renata Jaroszewicz
Kronika Szkoły - Rok Szkolny 2009 - 2010 | Mapa witryny